sobota, 16 czerwca 2018

Aerograf Fine-Art 180X

Gdy pisałem poradnik pt. "Jaki aerograf kupić?", w trakcie researchu natknąłem się na model Fine-Art 180X. Zaintrygował mnie bezgwintowy sposób mocowania dyszy (tzw. dysza samocentrująca), czyli flagowe rozwiązanie aerografów H&S. Pod wpływem impulsu nabyłem ten sprzęt do przetestowania.  





Zacznijmy od ciekawostki. Nie wiem jak to dokładnie wyglądało: Czy aerograf zaprojektował od początku do końca Fine-Art, czy może jest to modyfikacja jakiegoś sprzętu z katalogu producenta (a producentem jest prawdopodobnie jakiś kołchoz w ChRL) - nie wiem. Tak czy inaczej na pudełku mamy logo Fine-Art. Dlatego też zachodzę w głowę, dlaczego sklep ten sprzedaje ten aerograf w cenie 165 PLN, a każdy inny sklep modelarski mający na stanie model 180X rzadko kiedy przekracza 120 PLN. Być może Fine-Art ciągle ma w ofercie aerografy z uszczelką teflonową? (tak by wynikało z opisu na ich stronie), a reszta sklepów otrzymuje egzemplarze z uszczelką gumową? Być może. Nie wiem. Nie ogarniam*. Tak czy inaczej wychodzi tu druga ciekawostka. Starsze partie posiadają uszczelkę teflonową przy kanale wylotowym. Nowsze, w tym moja, mają uszczelkę gumową. Trochę kiszka.

Jak to wygląda?



Aerograf przyszedł do mnie w bardzo eleganckim pudełku z tektury. W środku pudełka jest szczegółowa instrukcja obsługi wraz ze schematem konstrukcji, poradami użytkowania oraz poradami dotyczącymi czyszczenia. Żadnych pipet (i dobrze, te dołączane do chińczyków były do niczego), żadnych kluczyków (bo po co?). Sam sprzęt. Jedynym bajerem (i to IMO dyskusyjnym) jest regulacja skoku iglicy. 


Pierwsze co mi się rzuciło w oczy, gdy chwyciłem aerograf do ręki, to dno kielicha, które jest małe. Te chińczyki, które widziałem na własne oczy miały tam zazwyczaj jebutny kanał, w którym farba lubiła się zebrać i przy chwili nieuwagi - przyschnąć. Tu widać sensowniejsze rozwiązanie. 


Spust i wahacz spustu są standardowe. Czyli przy demontażu i montażu trzeba posiłkować się pęsetą. Sam spust przy psikaniu chodzi całkiem nieźle (choć "twardo"), ale prawda jest taka, że dopiero roboczogodziny spędzone na psikaniu prawdę powiedzą jak ten element się spisuje. 


Wylot kanału zabezpieczony jest gumowym o-ringiem, służy to uszczelnieniu dyszy. W przypadku czyszczenia awaryjnego (rozbieranie sprzętu na części pierwsze) element ten może być problematyczny. Czas pokaże. 


Kolejna rzecz, która rzuca się w oczy, to masywna osłona dyszy oraz masywna osłona iglicy (tzw. kołnierz). Sama dysza ma ciekawy kształt i jest dobrze dopasowana do kanału osłony. Dzięki temu sama w sobie nie wymaga uszczelki co pozytywnie wpłynie na jej żywotność. Ponadto dysza wygląda na trwałą i solidną. Ogromniasta osłona iglicy jest ogromniasta, bo ponieważ ma to zredukować problem odkładającej się tam farby. Bardzo szybko wyrobiłem sobie o niej konkretną opinię - jest do dupy. O ile przy lakierowaniu czy podkładowaniu kształt osłony może być dowolny (bo i tak psikasz z odległości ~20cm na wysokim ciśnieniu), to już przy misterniejszej robocie lubię widzieć igłę lub osłonę, która nie przeszkodzi mi w ocenieniu, gdzie ta igła się znajduje. Ta osłona pod tym względem jest po prostu daremna. Niemniej sama konstrukcja wygląda na przyjazną w czyszczeniu. 


Na fotku powyżej dokupiony osprzęt do przerobienia aerografu 0,2mm na 0,5mm. Potrzebna jest osłona dyszy (14 PLN), iglica (12 PLN) oraz sama dysza (17 PLN). Jak widać, by złożyć sobie zestaw 2 in 1 potrzebujemy ~165 PLN. Wymiana elementów jest bardzo prosta i nie sprawia problemów.   

Jak się tym psika? (0,2mm i 0,5mm)



W przypadku dyszy 0,2mm szału nie ma, ale tragedii też nie. Da się malować i nie jest to doświadczenie nieprzyjemne. Spust chodzi dość ciężko, ale po prostu przyzwyczaiłem się do precyzji Iwaty, którą katuje już od 4 lat. Zauważalną wadą jest wspomniana osłona iglicy, która przy kapkę bardziej precyzyjnej pracy po prostu przeszkadza i trzeba ją odkręcić. Powyższy preshading wykonywałem rozcieńczoną farbą Hataka Orange Line, która jest farbą celulozową (czyli przystosowaną to psikania aerografem). Niestety jest to świeżutki sprzęt oraz świeżutka farba w moim asortymencie i chwilę potrwa nim ogarnę wypadkową odpowiednio rozcieńczonej farby i odpowiednio dobranego ciśnienia. Jeżeli zaś chodzi o ciśnienie robocze, to producent podaje zakres między 15 a 50 PSI, gdzie optymalnym ciśnieniem jest 30 PSI (optymalnym w stosunku do czego? do jakiej farby? do jakiego efektu?). Sam proces malowania nie jest zły, po prostu przyzwyczaiłem się do lepszych zabawek. Warto odnotować, że po 15 minutach psikania kresek i kropek, po wykonaniu powyższego wstępnego cieniowania zaczął pobolewać mnie palec (!). Miętka pipa jestem. Jak kaczuszka. Faktem jednak jest, że nic nie pluje, nic nie charczy i nic nie bulgocze. Sprzęt działa bez zarzutu.


W przypadku dyszy 0,5mm jest inna rozmowa - gdyż założenia są zupełnie inne. Taka armata przydaje się tak naprawdę tylko w trzech przypadkach: Psikasz podkład, lakier lub kolor bazowy. Nie ma tu miejsca na finezję czy precyzję. Jak jesteś leniwy, to jesteś w stanie wykonać taką dyszą proste cieniowanie/rozjaśnianie i tutaj pozytywnie się zaskoczyłem, bo odnoszę wrażenie, że z dyszą 0,5 miałem większą kontrolę nad plamką niż przy dyszy 0,2. Tak czy inaczej - dysza 0,5 spełnia 100% moich oczekiwań. Szlag, widzę dwie nadlewki do poprawy.  

Podsumowując


Wczoraj wieczorem mogłem przysiąść i trochę więcej popsikać. Najbardziej przeszkadza mi w tym sprzęcie ciężko chodzący spust. A tak to w zasadzie większych zastrzeżeń chwilowo nie mam. To znaczy jest zdecydowanie za wcześnie, by wyciągać jakiekolwiek wnioski na temat samej żywotności tego aerografu, ale już sam fakt, że dysza jest samocentrująca niweluje największy ból znanych mi chińczyków - chujowe gwinty dyszy. Inna sprawa, że ostatnio zmieniam trochę filozofię malowania aerografem i staram się unikać stosowania akrylowych winyli (nawet tych "dedykowanych"), które mają tendencję do zapychania dyszy i ogólnie przystosowywanie ich do malowania aerografem jest drogą przez mękę (czyszczenie sprzętu po psikaniu również). Jaka jest alternatywa? Ostatnio systematycznie wymieniam paletę na farby Tamiya, Gunze C czy też wspomniane Hataka Orange Line. Co to faktycznie daje? Praktycznie bezproblemowe malowanie i czyszczenie po malowaniu. Rzadko kiedy jestem zmuszony np. wyjąć iglicę, by ją wyczyścić (i przy okazji odskrobać kanał z przyschniętych resztek farby). Polecam taką zmianę, sam się przekonałem i uważam, że warto. 

Czy warto ten sprzęt polecić? Wydaje mi się, że tak. Za niewielką cenę otrzymujemy całkiem przyzwoity sprzęt, którym początkujący użytkownik uczyni swe pierwsze kroki w malowaniu, a użytkownik doświadczony będzie miał dobre i niedrogie narzędzie to prac mniej misternych (podkład, lakier, kolory bazowe, preshading, prosty kamuflaż, malowanie od szablonu... etc.). Jednak nie oszukujmy się. H&S Ultra to to nie jest, ale jeżeli nie chcesz wydawać 300 PLN na swój pierwszy aerograf, to Fine-Art 180X jest całkiem ok alternatywą. Jeżeli potrzebujesz taniego psikadła do podkładu i lakieru, a nie chcesz obarczać tym swojego wypasionego H&S Infinity wartego worek pieniędzy - 180X z dokupionym zestawem 0,5mm będzie w tym celu znakomity. 

EDIT:

wyjaśniła się tajemnica nieco wyższej ceny na Fine-Art, potwierdzili mi właśnie mailem, że u nich jest wersja z teflonowymi uszczelkami. Aż chyba wezmę jeden jako "workhorse".
Bartosz Chilicki wykonał za mnie pracę (albowiem jestem leniwym kmiotem) i napisał do Fine-Art z zapytaniem czemu u nich tak drogo. Także jak chcecie wersję z teflonową uszczelką, to wiecie gdzie takową wersję zakupić. Dzięki Bartek!

10 komentarzy:

  1. Jak się sprawuje aero po czasie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry za poślizg, ale hardkor w pracy i część modelarskich spraw leży i kwiczy. Przede wszystkim tym aero wykonuję jakieś 95% prac po to, by go wyeksploatować. I jest bardzo dobry. Inna sprawa, że używam w nim głównie chemii nitrocelulozowej.

      Usuń
    2. W sensie np farb tamiya? Chcę zmienić piwate na coś lepszego i waham się pomiędzy tym czymś, a ultrą... Jestem raczej dosyć początkujący parę modeli za mną, pancerka głównie. Mam nie lada rozkmine.

      Usuń
    3. Gunze Seria C, Hataka Orange Line. Ultra jest bardzo fajnym aerografem, jeżeli celujesz w naukę precyzyjnego malowania aero, to bierz Ultrę. Jeżeli potrzebujesz muła do podkładów, lakierów i prostego cieniowania/rozjaśniania, to 180X jest bardzo dobry (dysza 0,5mm).

      Usuń
    4. Potrzebuję czegoś do wszystkiego, zarówno podkłady, jak i kamuflaże nie muszą być super precyzyjne. Bardziej zależy mi na jakości wykonania i powtarzalności - w piwacie czasem jest jakieś plucie drobinkami (może krzywa igła) niektóre lakiery (np markowy bezbarwny) zatyka aerograf itp. W chińskich zabawach to podobno standard - mozesz trafić na dobry sprzęt ale również na gowno. Stąd zastanawiam się, czy ten fine art spełni moje oczekiwania w tym zakresie cudów nie wymagam.

      Usuń
    5. No i jeszcze pytanie czy warto dopłacać do tych lepszych uszczelek bezpośrednio u producenta.

      Usuń
  2. Cześć,

    czy Twój egzemplarz dyszy 0,5mm też wchodzi ciężko na swoje miejsce w osłonce? Również później ma problem z wyjściem z niej bez wyraźnej pomocy siłowej i odpowiednimi narzędziami chwytnymi? :) Z 0,2mm nie ma takiego problemu.
    U mnie niestety takie zjawisko występuje i co gorsza mam wrażenie, że jest przyczyną lekkiego backflowu nawet przy puszczeniu samego powietrza bez odchylenia igły :( Przy 0,2 tego nie mam. W obu przypadkach dokręcam osłonkę dyszy do korpusu całkiem mocno.
    Jakieś sugestie/pomysły co sprawdzić/poprawić, aby to weliminować?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wypróbujesz metody, które Ci na PW podałem to daj znać. Streścimy tu walkę :P

      Usuń
  3. Kupiłem FA-180X za ok.132 zł w EXITO. Uszczelka pod dyszę jest teflonowa! Więc nie tylko w Fine-Art jest z tą uszczelką. Aerograf spisuje się dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej! Kiedy wrócisz? Rozważasz to?

    OdpowiedzUsuń