poniedziałek, 15 lipca 2019

Teksturowanie pancerza za pomocą szpachlówki

Ostatnio trafiłem na fajny kanał modelarski — Night Shift. Na kilku filmikach prezentował technikę znaną mi z The Weathering Magazine, tudzież innych periodyków modelarskich (Tanker, Damaged), ale jakoś nigdy nie miałem okazji osobiście jej wypróbować. No ale chłopak tak pięknie o tym opowiadał, że aż otworzyłem sobie pudło z MaKiem i postanowiłem sam spróbować. Oto szybciutkie know how z moimi spostrzeżeniami.



Na czym polega trik? Na przykład chcemy, by nasz model miał ciekawszą teksturę pancerza. Zazwyczaj modele wyjęte prosto z pudełka mają idealnie gładki pancerz. Jest to dobre, jeżeli chcemy uzyskać efekt czystego metalika lub gładkiej, polerowanej powierzchni. Jeżeli chcemy uzyskać bardziej realistyczny efekt, musimy nadać pancerzowi spracowaną teksturę. Jak to zrobić?   


Potrzebujemy szarą szpachlówkę Tamiya, klej Tamiya Extra Thin lub Mr.Cement S (ponoć szybciej schnie), kuwetkę lub zakrętkę od słoika, stare pędzle lub aplikator medyczny tudzież kawałek gąbki. No i oczywiście gąbki ścierne (najwygodniej), ale papier ścierny też się nada.


W The Weathering Magazine widziałem wariant z Mr.Surfacerem 500, jak ktoś ma, to też tego można użyć.


Zamiast kleju teoretycznie można też użyć rozcieńczalnika do farb nitrocelulozowych, ale szpachlówka jest wtedy po prostu rzadsza i raczej nie przytapia plastiku pod spodem, a na tym przecież polega ta sztuczka.


To wyżej, to jest kawałek nogi sklejanego pancerza wspomaganego. Jak widać, powierzchnia jest gładka. Widać też miejsca łączenia elementów. 


Trochę szpachlówki ładujemy na kuwetkę, dolewamy nie za dużo kleju i rozrabiamy. Początkowo konsystencja powinna być gęstawa, późniejsze warstwy mogą być rzadsze.


Pierwsza warstwa może iść od serca. I tak zostanie zeszlifowana. Na tym etapie szpachlówka wypełnia linie łączenia i przywiera do powierzchni. Ważne jest, by nie zapaćkać nitów lub linii podziału pancerza. Błąd można skorygować, ale to jest dodatkowa robota, której można uniknąć. Na dużych powierzchniach ciśniemy dużym pędzelkiem, przy detalach operujemy pędzelkiem małym lub aplikatorem stomatologicznym.


Drobną gąbką ścierną wyrównujemy teksturę. Urok tej techniki polega na tym, że w zasadzie można dać dowolną ilość warstw i jeżeli efekt ciągle nie jest zadowalający, to możemy doszlifować i nanieść raz jeszcze.


Po szlifowaniu warto odskrobać linie podziału pancerza. Użyj szpilki, pinezki, rylca, specjalnego nożyka. Jak wyjedziesz i ciachniesz za dużo, to znowu sadzisz szpachlówkę i poprawiasz, proste. Ostatnie warstwy, ale też na większych elementach można nanosić kawałkiem gąbki. Zupełnie jak otarcia robione przy pomocy gąbki i farby. Tekstura jest wtedy bardziej drobna i równomierna. Dla urozmaicenia efektu można też wykonywać pociągnięcia pędzlem pod różnymi kątami (zamiast tapnięć).



Na ostatnim zdjęciu widać, że z rozpędu zaszpachlowałem taki mały jakby włazik czy coś. Trochę się namęczę przy naprawianiu tego błędu. 


Tutaj widać dodatkowe warstwy szpachlówki, które trzeba będzie przyszlifować. W przeciwnym razie pancerz będzie wyglądał jak beton. Widać też miejsca, gdzie konieczne będą korekty. Kolejnym atutem tej metody jest to, że szpachlówka jest bardziej elastyczna od gołego plastiku i znacznie fajniej wychodzą zarysowania pancerza, czyli relatywnie łatwo można zrobić tekstury otarć. 

Model wymaga jeszcze trochę pracy, ale z grubsza prezentuje się tak jak poniżej. Jak na pierwsze podejście, to wyszło całkiem nieźle.




Podsumowując wątek. Technika nie jest super skomplikowana, ale jest czasochłonna. Łatwo też popełnić błąd i tekstura może bardziej przypominać beton niż blachę pancerza, ale to ma swoje plusy, ponieważ nic nie stoi na przeszkodzie, by w ten sposób robić tekstury na elewacji plastikowego budynku. Czy technika ta znajdzie zastosowanie przy pojazdach z uniwersum WH40k? Jasne, ale biorąc pod uwagę ilość nitów lub detali na pancerzu może być straszno i śmiesznie.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz